czwartek, 20 września 2012

Korea Południowa-informacje część 2

Pieniądze. Walutą jest koreański won (1000 WON = 2,4 zł). Największy banknot to 10,000 (ok. 24 zł). Gdy chcesz kupić coś drogiego za gotówkę, pieniądze się często nie mieszczą do portfela. Bankomaty są dostępne wszędzie i z reguły obsługują wszystkie polskie karty. Pieniądze wymienia się głównie w bankach, jest bardzo mało kantorów. Kurs w bankach jest z reguły korzystny.
Dostęp do internetu. Z dostępem do internetu w większych miastach nie ma problemu – bardzo rozbudowana jest sieć PC Bangów – miejsc, gdzie można grać na komputerze i korzystać z internetu. Seul jest znany z bardzo rozbudowanej bezprzewodowej sieci. Do tego w większości kawiarni jest darmowa Wi-Fi. 
Telefony. Koreańczycy w wielu kwestiach lubią się wyróżniać – w kwestii telefonii komórkowej również. Sieć telefonii komórkowej oparta jest na innym systemie – NCTS zamiast GSM, przez co telefony z innych krajów nie działają na terenie Korei, ale równocześnie telefony koreańskie nie działają za granicą.
Aby móc dzwonić, należy kupić specjalny telefon koreański, który za to w innych krajach też działać nie będzie. Jeśli telefon jest niezbędny, najlepiej kupić używany i kartę pre-paid. Potrzebny jest do tego paszport i - najlepiej - zaprzyjaźniony Koreańczyk, bo dogadanie się po angielsku w komisach i punktach sprzedaży telefonów, mimo ich wszechobecności, do łatwych zadań nie należy.
Konkurencja między firmami działa na zasadzie oligopolu – oferty różnych sieci komórkowych różnią się od siebie w sposób wyłącznie kosmetyczny – dlatego nie ma sensu tracić czasu na porównywanie ofert – tym bardziej, że opłaty nawet za telefon w ofercie pre-paid są kilkakrotnie tańsze niż w Polsce (już za 10000 W miesięcznie można korzystać z telefonu całkiem swobodnie.
 Wtyczki elektryczne i napięcie. Takie jak w Polsce.
 Wiza. Od obywateli Polskich wiza do 60 dni pobytu nie jest wymagana. Jeśli planujecie dłuższy pobyt, należy się o nią ubiegać lub opuścić kraj, co jest jednak zdecydowanie droższą opcją. Za wizę jednokrotnego wjazdu opłata wynosi 40 USD (w ambasadzie płaci się w dolarach, a nie w złotówkach) zaś za wizę wielokrotnego wjazdu zapłacicie 80 USD. Formularz do pobrania w ambasadzie – procedura trwa do tygodnia.

Już niedługo część 3 :)

10 komentarzy:

  1. wow, wi-fi! <3
    a z tymi telefonami to dosyć dziwna sprawa... ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o te telefony...
    Totalnie bez sensu. Okej, fajnie jest
    się wyróżniać, ale skoro jest to totalnie
    nie praktyczne to jest to po prostu
    głupie ._."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się, z tymi telefonami jest to na prawdę bez sensu. Wyjeżdżasz do Korei i musisz kupować nowy telefon >c<

      Usuń
  3. Ej to wyjazd do trudnych nie należy i do strasznie drogich tak myślę. W sumie dużo czytałam o Korei (o wtyczkach i telefonach nie wiedziałam) ale o necie itp tak :P Ahh no że Koreańczyk/anka się przyda to wiadomo bo bez znajomych z miejsca pobytu trudno o cokolwiek nawet jak zna się język i obyczaje - krzywo patrz na obcych jak zresztą wszędzie. Chyba ze turysta to na uszach stają żeby dogodzić i sobie i jemu:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana - niby jeszcze mało czytałam twojego bloga ale spoczko ^.^ Wiem że będzie nadal interesująco - zwłaszcza ze gdy mam duuużo czasu to spamię w starszych postach :* : http://youneverbeenlookinglikeme.blogspot.com/2012/09/so-sweet-blog-award.html

      Usuń
    2. No ba że się podoba - jest superowy ^^

      Usuń
  4. he he nie ma to jak telefoniczna oryginalność ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też tak sądzę , jeżeli chodzi o te telefony . To jest bezsensu ..

    OdpowiedzUsuń
  6. Sorry, ale strasznie dużo błędów w tej notce :/ 10.000 Won nie jest największym banknotem, ponadto 1.000 wonów ma teraz wartość około 3,2 zł. Nie ma czegoś takiego jak NCTS, natomiast by telefon europejski działał w Korei, musi po prostu obsługiwać sieci 3G, wiec nie ma żadnego problemu jeżeli chodzi o nawet kilkuletnie modele. Wifi z internetem bez hasła jest dostępne na każdym kroku, i często nazywa się tak samo, czyli "iptime". A bez wizy można być pełne 90 dni, kobieta na granicy podbija taki duedate do kiedy trzeba wyjechać :)

    OdpowiedzUsuń